Ciężkie życie tłumacza 🙂
Często w mojej pracy spotykam się z pytaniem: czy zawód tłumacza ma jakikolwiek sens w erze google translate? Odpowiedź brzmi „tak”. Oczywiście ten zawód dalej ma sens, google pomimo świetnego algorytmu nadal nie potrafi oddać dokładnego sensu tłumaczonych zdań. W trakcie takiej translacji często dochodzi do zatracenia brzmienia oryginału, co również zmienia charakter tekstu. Proste zdania mogą być tłumaczone przez takie narzędzia, ale wszelkie bardziej wymagające teksty powinny być oddawane w ręce profesjonalistów. Zdarzają się tłumaczenia umów, certyfikatów czy dokumentów wykonane maszynowo, jednak efekty takich działań są często opłakane. Warto zaufać osobom, które na co dzień zajmują się przekładem i mają doświadczenie w danych branżach. Każda dziedzina charakteryzuje się określoną terminologią, trzeba być także świadomym różnic kulturowych. Jest więc wiele czynników, które mogą mieć znaczący wpływ na efekt końcowy tłumaczenia.
W mojej pracy nie skupiam się jedynie na tłumaczeniu tekstów specjalistycznych, choć stanowią one jej znaczną część, przekładam również książki, artykuły czy prace naukowe. Te elementy też ciężko przepuścić przez google translator, który nie zachowa pierwotnego stylu, co powinno być priorytetem przy tłumaczeniach literackich. Trudno wzmagać od maszyny emocji, które są niezmiernie ważne przy tłumaczeniu książek. Entuzjazm tłumacza łatwo może się przełożyć na lepsze efekty pracy, a tym samym dostarczyć czytelnikom wielu wrażeń w trakcie czytania.
Co więcej, żadna maszyna nie przewidzi, kto będzie odbiorcą danego tekstu. Tłumacz biorąc pod uwagę zleceniodawcę i/lub czytelnika może odpowiednio dostosować swój przekład. Wcześniejsze pozyskanie szczegółowych informacji na temat obiorców tłumaczenia jest niezmiernie ważne w przypadku tłumaczy konferencyjnych, którzy dzięki temu są w stanie, bez zastanowienia, oddać słowa prelegentów.
Jest nadzieja 🙂
Reasumując, zawód tłumacza nadal będzie istniał, zapotrzebowanie na usługi translatorskie jest, ma się dobrze i będzie wzrastać, zważywszy na postępującą globalizację. Zwłaszcza tłumaczenia na języki mniej popularne, jak szwedzki, fiński, japoński czy chiński będą poszukiwane ze wględu na prężnie rozwijającą się wymianę handlową i nie tylko.